,,Rzut oka na..." #5 - NXT Takeover Rival


NXT Takeover Rival
Dosłownie kilka minut temu skończyłem oglądać najnowszy ,,Special" od NXT, więc ocena jest ,,na gorąco". Zapraszam do czytania.

Zanim zaczęła się gala dostaliśmy genialne promo NXT Rival, ale to już norma. Proma od WWE są wyśmienite. Hideo Itami w openerze zmierzył się z Tylerem Breezem. Walka trochę z dupy, ale Kenta musiał mieć coś na Rival, więc dali mu Breeza. Jestem ciekaw czy moment, w którym fanka uwiesiła się na Tylerze to storyline czy też wpadka służb porządkowych. Trzeba przyznać, że nie walka genialna być nie mogła. Feud był słaby, w zasadzie go nie było przez co emocji w ogóle nie czułem. Zwycięzca był z góry znany. Japończyk nie mógł przegrać z Tylerem, który ostatnimi czasy rzadko pojawia się w rozwojówce (niestety).Fatalnie nie było, ale bardzo dobrze też nie. Taka o to przeciętna walka. Nie oszukujmy się, zawodnicy z Azji raczej w main streamie nie mają większych szans na sukces i niestety Kenta może być skazany na pożarcie w głównym rosterze.

Chwilę po openerze w ringu stanął Bull i Baron. Ich feud był dobry. Może nie było wielkich momentów, ale prowadzili go na spokojnie, bez pośpiechu i chaosu. Głównie to trzymało mnie przy tym starciu. NO DQ okazał się zwykłym pojedynkiem bez wyliczeń. Spodziewałem się tego, że walka może opierać się na rzucaniu w schody i barierki, nawet krzesło nie zostało użyte. Pojedynek trwał ok. 4 minuty.. zdecydowanie za krótko. Od main eventu mogliby zabrać 5 minut i dać Dempsey'owi i Corbinowi, ale o tym później. Szkoda, że Baron w czysty sposób pinuje Bulla, chyba w najbliższym czasie nie zrezygnują z jego pushowania.

Nadszedł czas na walkę o pasy tag team. Blake & Muprhy po prostu przegrać nie mogli. Walka była w dobrym tempie. Może zbyt intensywnie nie było, ale co najważniejsze nie było wielkich przestojów. Kalisto botchuje skok, Sin Cara hurricanrane (nawet Hunico botchuje w stroju Sin Cary...) a wcześniej Bull botchuje wyjście z ringu. Sporo wpadek jak na NXT :) 

Czas na walkę nocy, czyli Finn Balor vs Adrian Neville. Jak mogliśmy się spodziewać, Devitt znów dostał malunek. Osobiście żałuję, że nie zdecydowali się na nowy styl/kolory. Body paint bardzo przypominał ten z przed miesiąca, przez co wielkiego ,,wow" nie było. Fergal pokazuje, że charyzmą zjada 3/4 rosteru i jeśli wujek Vince nie będzie mieszał w jego postaci to możemy się spodziewać, że Balor będzie main eventował na niejedenj WrestleManii. Szczerze mówiąc, od momentu podpisania kontraktu przez Devitta, Steena, Generico czy PAC'a to właśnie Prince'owi dawałem najwięcej szans na świetlaną przyszłość. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Sama walka była po prostu genialna. W głównym rosterze daaaaawno takiej nie widzieliśmy (W NXT owszem). Niezwykle podobała mi się historia opowiedziana w ringu, Po prostu nie ma się do czego przyczepić. Nie chce bawić się w gwiazdki, bo każdy daje inaczej i potem są niepotrzebne kłótnie, ale myślę, że **** 1/4* to najmniej, ile można dać temu pojedynkowi. 

Przeszliśmy do walk Kobiet. Myślałem, że będzie to odetchnięcie przed ME a okazało się, że walka była lepsza niż ta następna. Najlepszy pojedynek Div w WWE od ładnych kilku lat. Po prostu trzeba to obejrzeć.

Wielki main event przed nami. Wszyscy wiemy kim są obaj wrestlerzy, więc nie będę pisał o ich genialnym feudzie w indysach. najprościej pisząc - mogliśmy się spodziewać czegoś niesamowitego. Niestety się zawiodłem. Największym minusem było tempo. Nie wiem czy takie było założenie bookerów (wątpię, aby wrestlerzy sami prowadzili taki mozolny pojedynek), ale wyszło to mocno przeciętnie. Owszem, kilka momentów było bardzo dobrych, ale pokazanie Steena ze strony typowo heelowej okazało się złym pomysłem. Zakończenie walki... co o tym mamy myśleć? Jeśli po takim krótkim czasie chcą zakończyć feud tak wielkich gwiazd jak Steen i Generico to tylko wystarczy pogratulować Trpile H'owi. Fajnie, że Kevin wyszedł na niszczyciela, ale mogli to zabookować w inny sposób tak, aby Zayn nie stracił pasa. Cała magia feudu poszła się *****. Pamiętamy feud Zayna i Nevilla. Trwał kilkanaście tygodni, przez kilka gal Generico dążył do zdobycia pasa i wreszcie go zdobył. Tutaj miałem nadzieję na coś podobnego, gdzie wygrana Steena będzie w okolicach sierpnia, a feud potrwa nawet do października. Walkę uratowało to jak Owens bawił się z publika i Zaynem przez gesty, mimike czy dociekliwe słowa (całe szczęście, że WWE mu to zostawiło). Jego charyzma sprawiła, że nie zasnąłem i czułem emocje towarzyszące temu starciu. Ogólnie wyszło dobrze, bo długo o tej walce nie zapomnimy, ale ringowo mogłoby być dużo lepiej. Po wręczeniu pasa NXT Kevinowi miałem minę podobną do przerwania streaku (może nie aż taki szok, ale nie wiedziałem co się stało). Jestem wielki fanem Steena, po CM Punku mój ulubiony pro wrestler (w zasadzie teraz już ulubiony), ale takie zakończenie może źle wpłynąć na feud, a na tym zależy mi najbardziej. Pojedynek trwał 22 minuty. Mogliby zabrać 5 minut i dać właśnie Corbinowi i Bullowi, wtedy tempo byłoby szybsze i kto wie czy nie bylibyśmy świadkami najlepszej walki roku.

PS: Zdaję sobie sprawe, że ostatni akapit może być chaotyczny, ale naprawdę nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony mi się podobało z drugiej nie. W sumie zakończenie dobre, a w sumie beznadziejne.. 

Nie było tak dobrze jak ostatnio, ale mimo wszystko gala zjadła główny roster. Nie wiem czy na WM będę czuł tyle emocji co podczas gal NXT. Jak już wspomniałem, nie wiem co myśleć o zakończeniu i chyba przez kilka dni będę zastanawiał się czy to był dobry pomysł. Już za tydzień w NXT debiutuje Sami Callihan, będzie co oglądać!!!

0 Odpowiedź ",,Rzut oka na..." #5 - NXT Takeover Rival"

Prześlij komentarz

Prosimy nie używać wulgaryzmów.