Po wielu miesiącach udało mi się skończyć rok 1998 spod szyldu WWF. Chciałbym podzielić się swoimi wrażeniami i niektórym nieco przypomnieć co się działo w tym czasie. Pozdrawiam tych, co przeczytają to do końca. Nie wiem na ile mi to zajmie, ale zdaje sobie sprawę, że nie każdemu będzie się chciało czytać
Nie chcę tutaj opisywać każdego miesiąca po kolei. Niestety nie wpadłem na pomysł, aby gdzieś zapisywać dobre i złe momenty z danego miesiąca. Na rok 1999r. to przewiduje i będzie bardziej rozbudowane i chronologiczne podsumowanie. Dlatego jeśli nie wspomnę o jakimś feudzie czy walce to tylko dlatego, że albo jej nie pamiętam, albo była mało ciekawa. Zdażyć też się może, że o jakimś feudzie/zmianie mistrza nie napiszę. Tyle się działo, że bez zapisywania o wszystkim nie sposób napisać.
1998r. Era Attitude się rozkręca (w 1997 był początek, jednak 1998r. był zdecydowanie lepszy i to on rozpoczął genialne lata). Jak pewnie wszyscy wiecie, Stone Cold Steve Austin stał się największą gwiazdą i to właśnie w tym roku rozpoczął swój epicki feud z McMahonem lub jak to woli Korporacją. Wszystko się zaczęło od tego, że Vincent K. McMahon nazwał Mike'a Tysona (który na RR kibicował SCSA, na jednym z Raw is War był członkiem DX, ogólnie straszny chaos był związany z jego postacią) największym skur***em na świecie. Oczywiście to nie spodobało się Austinowi i tak rozpoczął się konflikt, który od połowy 1998r. już można było uznawać za niepowtarzalny i legendarny. W feud obu panów było wplątanych wiele zawodników. Zaczynają od Undertakera, poprzez DX kończąc na Mankindzie/Dude Love/Cactus Jack. Steve Austin zbierał reakcję, o której mógł marzyć każdy. Wszyscy fani czekali tylko na rozbite szkło i pojawienie się grzechotnika na arenie. Vince McMahon (szczególnie w pierwszej połowie roku) chętnie zamykał Austina w areszcie (czyt. dzwonił po policję), jednak to nie przeszkadzało Steve'owi na pojawianiu się na galach. Dobrze pamiętamy jak Austin wjechał (cholera, nie wiem jak nazwać ten pojazd) na arene i przez 3 linę skoczył na Vince' wykonując clothesline. Było to podczas ceremonii ukoronowania nowego mistrza Kane'a (i tu mam mały dylemat. Nie chcę sprawdzać, ponieważ ten wpis ma być po prostu szczery. Nie jestem pewien czy to nie mogło być ogłoszenie po zwakowaniu pasa. Tak to jest jak się nie zapisuje ważnych momentów. Tyle ich było, że ciężko zapamiętać.) Takich akcji było znacznie więcej. Podczas konfliktu Vince pokazał cały swój kunszt. Nie jestem pewien czy któryś z zawodników obecnych czasów na CAŁYM ŚWIECIE ma tyle charyzmy co Chairman. Mogłem go słuchać godzinami. Z całym szacunkiem do Heymana, ale nie wiem czy by wypadł tak dobrze w Attitude Erze przy boku Vincenta. Majstersztyk. Feud trwa w najlepsze i rok 1999 zapowiada się jeszcze ciekawej pod tym względem.
Na początku roku Shane McMahon pojawiał się w TV, ale głównie za kulisami jako syn Vince'a. Odradzał mu różnych wyborów itd. ale jego postać nie była zbyt ważna. Zniknął nagle z TV i w okolicy października wrócił do WWF. Podczas jednego z prom SCSA do Vincenta, Shane wyszedł na ring do Austina i powiedział, że to on przywrócił go do pracy i daje mu title shota. Oczywiście ojciec był wściekły jak i cała Korporacja. Przez kilka tygodni pomagał Steve'owi, gdy nagle podczas jednej z gal jako sędzia specjalny (Przypomnijmy, że kilka lat wcześniej był sędzią i po powrocie w 1998 jego ojciec powiedział, że nadaje się tylko do tego, więc przez kilka tygdoni był sędzią, aż do tej sytuacji) walki SCSA nie odliczył do 3 po stunerze dołączając do korporacji. Ogólnie Shane McMahon w tym dla niego krótkim roku spisywał się bardzo dobrze.
Nie chcę tutaj opisywać każdego miesiąca po kolei. Niestety nie wpadłem na pomysł, aby gdzieś zapisywać dobre i złe momenty z danego miesiąca. Na rok 1999r. to przewiduje i będzie bardziej rozbudowane i chronologiczne podsumowanie. Dlatego jeśli nie wspomnę o jakimś feudzie czy walce to tylko dlatego, że albo jej nie pamiętam, albo była mało ciekawa. Zdażyć też się może, że o jakimś feudzie/zmianie mistrza nie napiszę. Tyle się działo, że bez zapisywania o wszystkim nie sposób napisać.
1998r. Era Attitude się rozkręca (w 1997 był początek, jednak 1998r. był zdecydowanie lepszy i to on rozpoczął genialne lata). Jak pewnie wszyscy wiecie, Stone Cold Steve Austin stał się największą gwiazdą i to właśnie w tym roku rozpoczął swój epicki feud z McMahonem lub jak to woli Korporacją. Wszystko się zaczęło od tego, że Vincent K. McMahon nazwał Mike'a Tysona (który na RR kibicował SCSA, na jednym z Raw is War był członkiem DX, ogólnie straszny chaos był związany z jego postacią) największym skur***em na świecie. Oczywiście to nie spodobało się Austinowi i tak rozpoczął się konflikt, który od połowy 1998r. już można było uznawać za niepowtarzalny i legendarny. W feud obu panów było wplątanych wiele zawodników. Zaczynają od Undertakera, poprzez DX kończąc na Mankindzie/Dude Love/Cactus Jack. Steve Austin zbierał reakcję, o której mógł marzyć każdy. Wszyscy fani czekali tylko na rozbite szkło i pojawienie się grzechotnika na arenie. Vince McMahon (szczególnie w pierwszej połowie roku) chętnie zamykał Austina w areszcie (czyt. dzwonił po policję), jednak to nie przeszkadzało Steve'owi na pojawianiu się na galach. Dobrze pamiętamy jak Austin wjechał (cholera, nie wiem jak nazwać ten pojazd) na arene i przez 3 linę skoczył na Vince' wykonując clothesline. Było to podczas ceremonii ukoronowania nowego mistrza Kane'a (i tu mam mały dylemat. Nie chcę sprawdzać, ponieważ ten wpis ma być po prostu szczery. Nie jestem pewien czy to nie mogło być ogłoszenie po zwakowaniu pasa. Tak to jest jak się nie zapisuje ważnych momentów. Tyle ich było, że ciężko zapamiętać.) Takich akcji było znacznie więcej. Podczas konfliktu Vince pokazał cały swój kunszt. Nie jestem pewien czy któryś z zawodników obecnych czasów na CAŁYM ŚWIECIE ma tyle charyzmy co Chairman. Mogłem go słuchać godzinami. Z całym szacunkiem do Heymana, ale nie wiem czy by wypadł tak dobrze w Attitude Erze przy boku Vincenta. Majstersztyk. Feud trwa w najlepsze i rok 1999 zapowiada się jeszcze ciekawej pod tym względem.
Na początku roku Shane McMahon pojawiał się w TV, ale głównie za kulisami jako syn Vince'a. Odradzał mu różnych wyborów itd. ale jego postać nie była zbyt ważna. Zniknął nagle z TV i w okolicy października wrócił do WWF. Podczas jednego z prom SCSA do Vincenta, Shane wyszedł na ring do Austina i powiedział, że to on przywrócił go do pracy i daje mu title shota. Oczywiście ojciec był wściekły jak i cała Korporacja. Przez kilka tygodni pomagał Steve'owi, gdy nagle podczas jednej z gal jako sędzia specjalny (Przypomnijmy, że kilka lat wcześniej był sędzią i po powrocie w 1998 jego ojciec powiedział, że nadaje się tylko do tego, więc przez kilka tygdoni był sędzią, aż do tej sytuacji) walki SCSA nie odliczył do 3 po stunerze dołączając do korporacji. Ogólnie Shane McMahon w tym dla niego krótkim roku spisywał się bardzo dobrze.
Shawn Michaels opuścił federację z powodu kontuzji. Powrócił dopiero w okolicach października/listopada jako... nowy Komisarz WWF! Był to nie lada szok dla fanów. Z początku ustalał walki pod DX, jednak na jednym z RAW zaatakował krzesłem członka NAO dołączają do ,,paczki" Vince'a. Dopiero na ostatnim Raw is War w 1998r. wykonał Sweet Chin Music na Vincent'cie, który nie ufał HBK'owi przypominając jego słowa z marca, gdy obrażał prezesa i mówił, że to Vince go potrzebuje, a nie on Vince'a.
Warto wspomnieć o składzie Korporacji. Z początku do władzy należeli: Vince McMahon, Gerald Briscoe i Pat Patterson. Przez wiele miesięcy była to święta trójca. Od września/października zaczęły dołączać nowe osoby m.in: Big Boss Man, Test, Shane McMahon, Shawn Michaels, Ken Shamrock oraz The Rock. NAO dołączyło do Korporacji tylko na jeden wieczór, żeby zrobić im ,,pstryczka w nos". Pod koniec roku gdy Bearerowi udało się schwytać Kane'a i zaprowadzić go (tak mi się wydaje) do szpitala psychiatrycznego, Kane powrócił i dołączył do Korporacji.
Sam Taker jak i jego brat mieli bardzo dobry feud. Jednym z lepszych momentów był moment, gdy Kane wrzucił Takera do grobu jego matki. W grobie były robale i ,,ludzkie" kości. Konflikt trwał od 1997 do końca 1998r. Było między nimi wiele sporów i wiele wspólnych walk. jedyne co mi się nie podobało to fakt, że strasznie dużo razy przechodzili turny. W ich feud bardzo długo wląptany był Mankind i Stone Cold Steve Austin. Na WM doszło do walki między braćmi, jednak to był dopiero początek. Związany był z nimi wielki chaos. Na jednym RAW obaj byli w Korporacji, gdy już po tygodniu Kane przeszedł heel turn, a Taker face turn.. i tak przez cały rok.
Z tych mniej ważnych rzeczy. Goldust prowadził wiele feudów. Tym ostatnim był konflikt z Jeffem Jarrettem, Stevem Blackmanem i Owenem Hartem. Blackman, Owen i Shamrock toczyli długi feud, który wyszedł bardzo dobrze. Perełką była walka Owena z Kenem na SummerSlam w bardzo nietypowej walce - lion's den match.
Niestety nie sposób o wszystkim napisać. Tak w skrócie: Sable i Jaqueline toczyły genialny feud z męskiego punktu widzenia. Nie raz na wizji były pokazane piersi (bez cenzury) a ring gear obu pań był powalający. Ogólnie Kobiety w federacji miały zawsze coś odkryte. Do ich feudu był zamieszany Marc Mero, który z początku był związany z Sable. Jaqueline sprowadziła ponownie pas Women's. Pod koniec roku Luna zaatakowała Sable (nową mistrzynię) i rozpoczęła z nią feud. Było sporo nudnych drużyn (jakieś japońce i inni co nie wiem jak się nazywają), których przewijałem. Zadebiutowali Christian i Edge dołączając do Gangrela tworząc The Brood. Christian w pierwszej swojej walce zdobył pas Light Heavyweight. Szybko go stracił, nawet nie wiem kiedy. Al Snow wraz ze swoją ,,głową" robił furorę, ale pasa nie zdobył. Feudował z Jarrettem, Mankindem i pod koniec roku zaczął program z The Brood/ W WWF pojawił się X-Pac i w debiucie ładnie pocisnął po WCW. Val Venis obracał każdą laskę jaką chciał co doprowadziło do feudu z Goldustem. Żona Goldusta (terri Runnels) obciągnęła Venisowi, który pokazał to na titantronie King of the Ring wygrał Shamrock, który zdobył nawet pas IC i pasy TT z Big Boss Manem. The Rock spowodował rozpad Nation of Domination (mało strasznie o nim napisałem). Mark Henry i D-Lo Brown utrzymali się jako Tag Team. D-Lo zdobył nawet pas European, Mark zakochał się w Chyna (nie wiem jak ją odmienić) co doprowadziło do nowego pseudonimu ,,sexual chocolate". Mark bardzo starał się o względy u Chyny i dopioł swego. Po feudzie z Farooq'iem Rock poszedł swoją drogą i na Survivor Series w turnieju o zwakowany pas sięgnął po złoto dołączając do Korporacji. Sam Rocky spowodował rozpad Nation of Domination. Dwayne był mocnym heelem w NoD, po rozpadzie przeszedł face turn i zbierał reakcję na miarę main eventera.
Ostatni akapit w duuuużym skrócie, tego tyle było, że nie chcę przedłużać (i tak jest chyba już długie, prawda?). Najlepsza gala? Summerslam, Survivor Series, Break Down? Nie mogę się zdecydować. Nie było żadnej gali PPV, która by ssała po całości.
Rok 1998 zaliczony. Szkoda, że na Network nie raczyli uzupełnić starych gal, bo byłyby w HD i bym ich zasubskrybował. Pisałem gdzieś na forum konkurencji, że pewnie zdążę oglądnąć Nitro z 95 i 96 oraz jakiś cały rok od WWF a oni i tak nie uzupełnią... sprawdziło się. Rok 1999 mam niby pobrany (SmackDown! na Network z tego roku wrzucili, dziękuję!) ale chyba poczekam, aż uzupełnią na Network. Może i taka jakość ma swój klimat, ale gdy oglądałem PPV w HD to niestety różnica była kolosalna. Pozdrawiam jeśli ktoś dotrwał do tego momentu, może nikt tego nie przeczyta, może wszyscy. Ale jedno musicie wiedzieć. Rok 1998 obowiązkowy do oglądnięcia dla każdego fana pro-wrestlingu !
0 Odpowiedź "WWF 1998 - podsumowanie"
Prześlij komentarz
Prosimy nie używać wulgaryzmów.